***
Czarny kot przebiegł przez pokój
miaucząc głośno i z naganą. Nie doczekując się odpowiedzi,
popędził z powrotem żaląc się głośno na ignorancje jaka
zapanowała w domu tego ranka. Jego pani leżąca na łóżku z
kwiecistą poduszką na głowie, poruszyła nogą wystawiając ją
poza krawędź. Onyks zwiedziony tą zagrywką pobiegł znów w
kierunku drzwi. Noga wróciła, kryjąc się pod ciepłą kołdrą,
w te same co na poduszce błękitne kwiaty. Tego było za wiele, małe
kocie łapki zatupały po drewnie, zaszeleściły mknąc po dywanie i
z pełnego rozpędu wylądowały na posłaniu tuż obok skrytej
głowy. Kot zmieści się wszędzie tak gdzie kocia głowa, a głowa
Onyks bez problemu zmieściła się w niewielkim otworze, który
śpiąca zostawiła sobie do oddychania. Zimny nosek dotknął nosa
Lena, a łapka z jeszcze schowanymi pazurkami szturchnęła ją w
policzek. Nie było wyjścia, z cichym westchnieniem podniosła się
i w ślad za czarnym niewdzięcznikiem poczłapała w kierunku drzwi.
Po drodze spojrzała na zegarek wiszący w przedpokoju, było
dwadzieścia po szóstej, pod własnym dachem wyhodowałam sobie
prawdziwą bestię, pomyślała. Na zewnątrz było ciepło, gdyby
nie dreszcze wywołane nagłym przebudzeniem, Lena zapewne
zatrzymałaby się w progu by rozciągnąć ciało po nocy i
odetchnąć świeżym powietrzem pachnącym trawą, kwitnącymi
drzewkami i słońcem. Niestety tego dnia szczytem jej możliwości
było jeszcze jedno westchnięcie i ciche pytanie:
-Onyks, zdążysz wrócić?- ziewnęła
w kierunku szybko oddalającego się zwierzaka. Zatrzymał się i na
chwilę odwrócił obdarzając ją spojrzeniem, które dobitnie
świadczyło o tym ,że do pracy się raczej tego ranka nie wybiera.
-Pięknie-burknęła pod nosem.
-Perełko... -zawołała błagalnie zamykając drzwi. Biało-czarna
kociczka wynurzyła łepek z kuchni. Przeciągnęła się leniwie i
patrząc łaskawie na swoją panią, miękkim krokiem ruszyła w
kierunku wiklinowego koszyka stojącego w przedpokoju. Wróżka,
wiedźma, czarownica czy jak ją tam zwali musi mieć kota. Czarnego
kota. Cóż z tego że kolor sierści w rzeczywistości nie ma
najmniejszego znaczenia? I tak jej klientki będą dopytywać czemu
kot nie jest czarny. Skoro przewidywała przyszłość to przecież mogłaby
sprawić sobie takiego kota jak potrzeba. Dziś
nie miała już wyboru. Z zamkniętymi oczyma ruszyła z powrotem w kierunku sypialni.
Witam. Proszę o kontakt. Chciałam wysłać egz. recenzencki ksiazki Nadzieja Katarzyny Michalak ale nie mogę znaleźć kontaktu do Pani.
OdpowiedzUsuńPodaję swój: kontakt@ksiazkanadzieja.pl